Time To See, czyli Kasia i Mieszko

Jest w fotografii coś takiego, co sprawia, że nie mogę przestać o niej myśleć. Towarzyszy mi od dziecka. Zza obiektywu świat wygląda inaczej, a ja robiąc zdjęcia, czuję się po prostu dobrze. To pewnie dlatego szybko porzuciłam plany o byciu żołnierzem, tak samo, jak mój wyuczony zawód… górnictwo. I wiecie, co? Nie żałuję.

Kocham robić zdjęcia, prowadzić naszą firmę i uwielbiam pracować razem z mężem. Rozumiemy się bez słów, co cieszy podwójnie, bo przecież tak w fotografii, jak i w filmie pracujemy obrazem. W moich zdjęciach widać szczere emocje – uśmiechy, nutę ekscytacji, czasem delikatne zdenerwowanie. Wierzę, że dzięki temu, gdy spojrzycie na nie po latach, jeszcze raz poczujecie się, jak tego wyjątkowego dnia.

Do dziś pamiętam starą kamerę marki Panasonic, z którą jako dziecko biegałem niemal na każdym rodzinnym spotkaniu. Wówczas nie wiedziałem jeszcze, że moja filmowa pasja będzie mi towarzyszyć przez całe życie, a ostatecznie stanie się sposobem na nie. To, że razem z Kasią prowadzimy Time To See, przynosi mi ogromną radość. Staram się, aby nasi klienci czuli to samo – za każdym razem, gdy tworzę dla nich reportaże ślubne.

Pracując, jestem uważny, a przy tym, tam, gdzie to możliwe, spontaniczny. Dobre ujęcie powinno oddawać ślubną atmosferę – wzruszać, bawić, przywoływać wspomnienia. Kamera dodaje mi energii i śmiałości. To szczególnie ważne, gdy filmujesz ślub, na którym niekiedy bawi się nawet kilkaset osób. Zawsze dbam też o to, aby Para Młoda czuła się dobrze w naszym towarzystwie – to przecież ich historię opowiadamy wspólnie z Kasią poprzez nasze filmy i zdjęcia.